PARAFIA PW. ŚW. KAROLA BOROMEUSZA W STANISZCZACH WIELKICH
PARAFIA PW. ZESŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO W STANISZCZACH MAŁYCH
Homilia bp. Waldemara Musioł z okazji Julibeuszu 140 lecia poświęcenia
kościoła Parafialnego w Staniszczach Wielkich- 3 listopada 2024 r.
Umiłowani w Chrystusie, Siostry i Bracia! Kochani Parafianie ze Staniszcz Wielkich wraz z Księdzem Proboszczem Norbertem! Mili kiermaszowo-odpustowi Goście! Drodzy Współbracia w Chrystusowym kapłaństwie!
Czuję w sercu radość i wzruszenie z powodu miłego zaproszenia skierowanego do mnie przez Księdza Norberta już przed rokiem, by towarzyszyć Wam – jak się okazuje – w potrójnej wdzięczności. Choć jej powody znacie, bo zostały już dzisiaj wypowiedziane, pozwólcie na ich ponowne przywołanie. Począwszy od okoliczności najzacniejszej, dziękujemy dziś Bogu odpustowo za patrona tego kościoła i parafii dokładnie w 440. rocznicę jego śmierci, która miała miejsce 3 listopada 1584 r. w Mediolanie, jego biskupiej stolicy. Idąc naprzód przez dziesięciolecia, wspominamy dziś także wdzięcznie rok 1754 i podpisaną 270 lat temu, dokładnie 11 listopada, przez ówczesnego władcę tych ziem, króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego, zgodę na utworzenie samodzielnej placówki duszpasterskiej w Staniszczach i budowę pierwszego kościoła. W naszej wdzięcznej pamięci przywołujemy wreszcie dzień sprzed 140 lat – 20 października 1884 roku, w którym dokonano poświęcenia świątyni, na którą dziś spoglądamy i w której się zgromadziliśmy.
Kochane Siostry, Drodzy Bracia! Staję wspólnie z Wami w zachwycie nad zrządzeniami Bożej Opatrzności, która ludzkimi decyzjami, hojnością władców, a przede wszystkim wiarą kolejnych pokoleń mieszkańców Waszej miejscowości i jej duszpasterzy napisała tak piękną historię tej parafii. Na zachwycie i celebrowaniu przeszłości poprzestać nie możemy. Celebrowanie bowiem przeszłości powinno inspirować nasze marzenie o przyszłości, a z pewnością nie może tego marzenia blokować. Dlatego chciałbym, byśmy potraktowali nasze świętowanie jako czas spotkania przeszłości z przyszłością, byśmy z szacunku dla przeszłości Waszej parafialnej wspólnoty, tej świątyni i jej czcigodnego Patrona, odważnie myśleli o przyszłości; może mniej o przyszłości jej murów, a bardziej o przyszłości parafialnej rodziny, żywej wspólnoty.
Właściwe połączenie tych dwóch rzeczywistości, przeszłości i przyszłości, przychodzi współczesnemu człowiekowi z trudem. Mamy dziś coraz częściej do czynienia z kilkoma postawami, które zagnieżdżone w ludzkim sercu i czynione elementem porządku dzisiejszego świata, czynią to spotkanie trudnym. Mam na myśli przynajmniej trzy takie postawy. Po pierwsze: tendencję do odcinania się od korzeni, w skrajnym przypadku oznaczającą pogardę dla historii i uznanie pamięci historycznej za blokera postępu i symbol zaściankowości; w języku publicznej debaty i codziennej wymiany zdań objawia się ona komunikatami: «stare jest złe», «czasy się zmieniły», «to już nie średniowiecze». Po drugie: postawę zgoła odmienną, polegającą na absolutyzowaniu przeszłości, zwyczajów i tradycji; komunikujemy ją zwykle słowami: «zawsze tak było», «nigdy tak nie było», «po co to zmieniać?»; ta postawa generuje napięcie nie tylko w rodzinnych relacjach, ale – nad czym osobiście ubolewam – stała się elementem kościelnej narracji polaryzującej środowiska tzw. tradycjonalistów, obrońców tzw. starego porządku nie tylko w kwestiach liturgicznych, oraz liberałów czy progresistów, oczywiście na czele z Papieżem Franciszkiem. Mam na myśli – właśnie za Papieżem Franciszkiem – jeszcze trzecią postawę stanowiącą swoisty dystans zarówno do przyszłości, jak i przeszłości, koncentrowania się na tym, «co tu i teraz», co natychmiastowe, na własnych korzyściach zdobywanych szybko i łapczywie i równie szybko i łapczywie trwonionych.
Dlaczego uznaję ten sprzeciw za ważny, a jeśli któraś z tych postaw wdziera się w nasze życie – konfrontację z nimi za konieczną? Każda z nich bowiem powoduje utratę z oczu Bożego działania; jest lekceważeniem lekcji, jaką dał nam Bóg, pisząc historię zbawienia i kolejne jej etapy, uwzględniając kondycję jej adresatów i czasy, w których żyli. Myśląc poważnie o przyszłości Kościoła i naszej wspólnoty parafialnej, na takie lekceważenie nie chcemy sobie pozwolić. Zresztą, w tej kwestii przestrogą i zachętą jest nam Wasz Patron, św. Karol Boromeusz. Jako autor wielkiej (tak możemy o niej powiedzieć z perspektywy czasu) odnowy moralnej i reformy strukturalnej Kościoła w XVI wieku oraz prekursor wielu społecznych reform – był podobny do uczonego w Piśmie, o którym Pan Jezus mówi w jednej z przypowieści, że «podobny jest do ojca rodziny wydobywającego ze swego skarbca rzeczy nowe i stare» (por. Mt 13,50). Szanował kościelną tradycję i nauczanie, zwalczał dzielnie błędy reformacji, ale też wiedział, że trzeba jednoznacznie porzucić niektóre kościelne praktyki stojące jedynie na straży przywilejów, blichtru i bogactwa; że trzeba jednoznacznie przeciwstawić się tezie, że «zawsze tak było».
Kochane Siostry! Drodzy Bracia! Do jego ponadczasowych cnót jeszcze za chwilę wrócę. Najpierw jednak dla zbliżenia przeszłości i przyszłości z szacunkiem spójrzmy, ale bez przesadnej nostalgii, wstecz historii tej czcigodnej świątyni i tych, którzy przez wieki się w niej gromadzili, by wyrazić dziś za nią Bogu należną wdzięczność. Zachęca nas ku temu autor Pierwszej Księgi Królewskiej, opisujący zwieńczenie prac nad jerozolimską świątynią i modlitwę Salomona. Tak jak Salomon i jego naród przed 3000 lat wybudowali świątynię dla Pana, tak Wasi przodkowie wznieśli ten piękny kościół 140 lat temu. Tak jak Salomon modlił się do Boga słowami: «Niech w dzień i w nocy Twoje oczy będą otwarte na tę świątynie, na miejsce, o którym powiedziałeś: tam będzie moje imię. Wysłuchaj błaganie Twego ludu, ilekroć modlić się będzie na tym miejscu» (por. 1 Krl 8,28-29), tak Wasi przodkowie oddali tę świątynię w ręce Boga w akcie poświęcenia dokonanym przez opolskiego dziekana ks. Porscha, a potem kolejne pokolenia, nie wyłączając Was tutaj obecnych; modlitwą i troską materialną wznosili ją i upiększali pod okiem duszpasterzy na większą Bogu chwalę.
Historia tej świątyni jest historią działania w tym miejscu samego Boga, jest kartą historią Jego miłości do człowieka w konkretnych realiach czasu i miejsca. Nie chcemy w niej zapomnieć o wiekach i pokoleniach, które poprzedziły budowę tej świątyni, a więc wiarę tych, którzy mieszkali tu od wieków, i wspólnotę, która wzniosła tu pierwszy kościół. Nie chcemy zapomnieć o staraniach właściciela dóbr strzeleckich z czasów pruskich, hrabim Norbercie Colonnie, który 270 lat temu – wobec opieszałości decydentów w sprawie budowy kościoła – dobudował do swojego zamku kaplicę, która gromadziła jako Dom Boży tutejszych mieszkańców. Nie chcemy zapominać o jego następcy, hrabim Filipie Colonnie, który dokonując w tym rejonie w drugiej połowie XVII wieku rewolucji przemysłowej, nie zapomniał o potrzebach duchowych mieszkańców, rozbudowując kaplicę, a umierając, przekazał w testamencie parafii swoją własność. Nie chcemy i nie możemy zapomnieć o posłudze kolejnych proboszczów tej parafialnej wspólnoty, wdzięczną pamięcią otaczając budowniczego kościoła ks. Juliusa Nowaka, a potem kolejnych duszpasterzy, do obecnego ks. Norberta, wspieranego dziś przez drogich nam seniorów, Księży Prałatów Mikołaja i Huberta, w trosce już nie tylko o tę parafię, ale także sąsiednią wspólnotę pw. Zesłania Ducha Świętego w Staniszczach Małych. Za jego gotowość kochania sercem podzielonym i za Waszą gotowość dzielenia się duszpasterzem, choć wiemy wszyscy, że nie były to łatwe decyzje, chcę Wam dziś raz jeszcze podziękować. Nie chcemy też zapomnieć o trudnych kartach historii tej parafii, zwłaszcza o tragicznym pożarze pod koniec XIX wieku, który wymusił budowę tej świątyni, bo także w tym, co trudne, po ludzku niezrozumiałe i wymagające, trzeba zobaczyć działanie Bożej Opatrzności i próbę wierności, egzamin z wiary i zdania się na Boga, który Wasi przodkowie, patrząc na piękno dzisiejszej świątyni, zdali z wyróżnieniem.
Kochane Siostry! Drodzy Bracia! Dziś ta historia spotyka się z teraźniejszością i budzi naszą wobec Boga i moją wobec Was, wyrażaną w imieniu opolskiego Kościoła, wdzięczność. Byłoby jednak (wspomniałem już o tym wcześniej) wielkim błędem powiedzieć jedynie dziś Bogu i sobie nawzajem: dziękujemy, i w drodze się zatrzymać. Z szacunku dla tej przeszłości chcemy i musimy odważnie myśleć o przyszłości i na miarę naszych ludzkich możliwości ją budować. A nie jest to dzisiaj łatwe. Choć mamy dziś radośnie nastrojone serca, nie zawiesza to trudnej refleksji i potrzeby zmagania z duchem tego świata, który kusi także nas, ludzi wierzących, wolnością bez zasad, dobrobytem bez wartości i wspomnianymi wcześniej postawami odcięcia się od przeszłości i unikania myślenia o przyszłości. Zestawiając to zmaganie z kryzysem wywołanym bolesnymi doświadczeniami, które targają Kościołem od wewnątrz, nie wyłączając grzechów ludzi Kościoła i zgorszeń z nimi związanych, mamy prawo do niepokoju o przyszłość, mamy prawo nawet do rozczarowań sobą, ludźmi, może nawet Bogiem; potrzebujemy źródła nadziei i siły, by z szacunku dla przeszłości i realnie oceniając teraźniejszość, budować przyszłość.
Naszą nadzieję pokładamy w Bogu, który (jak wspomniałem już wcześniej) pisząc historię zbawienia i kolejne jej etapy, uwzględnia kondycję jej adresatów i czasy, w których żyją. Na Jego błogosławieństwo zawsze możemy liczyć. Ale też – tu wracam do Waszego Czcigodnego Patrona – nie możemy szczędzić wysiłku i zaangażowania w dzieło odnowy Kościoła, której on w XVI wieku był symbolem. Mamy wiek XXI i wszystko, co go określa, także wspomniane przed chwilą kryzysy. Mamy też wyznaczony przez Piotra naszych czasów, Papieża Franciszka, kierunek odnowy, głębokiej reformy, zamkniętej w trzech słowach z tytułu Synodu o synodalności, który kilka dni temu zakończył się w Rzymie: komunia czyli wspólnota, uczestnictwo i misja. Myśląc więc o przyszłości Kościoła, a więc także Waszej parafialnej wspólnoty, warto się tym wyznaczonym kierunkiem przejąć, a dziś – w dniu Waszej potrójnej uroczystości – dać się zainspirować Słowem Bożym przed chwilą usłyszanym oraz przykładem św. Karola Boromeusza.
Odnowa Kościoła, którą zaproponował św. Karol Boromeusz pięć wieków temu, nie była jedynie reformą struktur, choć także je obejmowała; była również, a może przede wszystkim reformą «w głąb». Wiedział bowiem, że nie będzie skutecznej przemiany zewnętrznej bez przemiany intelektu i ducha, bez doświadczenia głębokiej komunii i wspólnoty człowieka z Bogiem i ludzi między sobą. My marząc dziś o Kościele jutra i próbując słusznie odmienić niektóre przebrzmiałe przyzwyczajenia i schematy, nie myślmy tylko, by iść szeroko, zwłaszcza, jeśli to pójście szeroko miałoby oznaczać malowanie Kościoła makijażem nowoczesności i światowości. Idźmy raczej w głąb naszej wiary, w doświadczenie bliskości z Jezusem, Dobrym Pasterzem, którego obraz przypomniała nam dzisiejsza Ewangelia, w doświadczenie owiec, za które Pan oddał życie; owiec, które chcą Pasterza ciągle poznawać intelektem, ciekawością, duchowym poszukiwaniem i które chcą Go jeszcze bardziej miłować, wiedząc, że nie bez znaczenia w doskonaleniu tej miłości są także relacje z innymi owcami w tej samej owczarni, że nie bez znaczenia jest wzajemna o siebie troska i odpowiedzialność za siebie. W każdej odnowie i reformie ważne będzie jednak najpierw i przede wszystkim osobiste nawrócenie, przylgnięcie na nowo do Chrystusa, także do Jego Krzyża, czego przykładem jest św. Karol Boromeusz, który, owszem, reformował odważnie Kościół, ale czynił to na fundamencie głębokiej pobożności, zwłaszcza kultu Męki Pańskiej, co do dziś przypominają jego wizerunki z krzyżem w dłoniach, także ten widoczny tu, w głównym ołtarzu Waszego kościoła.
Drugim kluczem do odważnego myślenia o przyszłości, także Waszej parafialnej wspólnoty, jest realne w niej uczestnictwo, zaangażowanie i odpowiedzialność, tym bardziej, że już doświadczyliście konsekwencji kryzysu powołań, dzieląc się duszpasterzem z sąsiednią wspólnotą. Podzielić się duszpasterzem to jednak za mało, trzeba będzie także coraz chętniej „podzielić się robotą” przy tej Bożej owczarni. Św. Paweł w dzisiejszym Drugim Czytaniu z Listu do Rzymian przypomina, że jak w jednym ciele jest wiele członków, które spełniają różne czynności, tak w Kościele będącym Ciałem Chrystusa jest wiele różnych i wezwanych do wzajemnego służenie sobie członków. Ma przy tym na myśli każdą i każdego z nas. Trzeba nam chyba bardziej ochoczo rozpoznać dary udzielone nam przez Boga, choćby wymienione przez św. Pawła: dar nauczania, dar upominania, urząd diakona czy dar charytatywnej wrażliwości (por. Rz 12, 6-8), a potem użyć tych darów dla dobra wspólnoty Kościoła, zwłaszcza gdy nie tylko liczba, ale też siły naszych duszpasterzy będą słabnąć, a nie zmniejszy się głód Boga tych, którzy są dziś i będą jutro jej częścią.
I trzeci klucz do przyszłości, czyli misja: gotowość do głoszenia Ewangelii i świadectwa wiary, także wobec tych, którzy nie chcą jej słuchać. Pan Jezus, nazywając siebie Dobrym Pasterzem, który życie daje za owce, dopowiada w dzisiejszej Ewangelii: «Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. I te muszę przyprowadzić, i będą słuchać głosu mego» (J 10, 16). Parafrazując jego słowa, możemy powiedzieć, że także w naszej zagrodzie brakuje owiec, choć jeszcze niedawno w niej były. Ich los nie może być nam obojętny; je też musimy przyprowadzić. Myślę, że wszyscy stawiamy sobie pytanie o skuteczną metodę głoszenia dziś Ewangelii, rozbudzania głodu Boga w tych, którzy przestali Go odczuwać. Coraz częściej też zauważamy nieskuteczność opresyjnych działań, egzekwowania kościelnej dyscypliny i rysowania obrazu Boga jako «Ojca, który rozgniewany siecze». Dlatego pośród wielu dróg ewangelizacji warto chyba zwrócić uwagę na tę, której przykładem był św. Karol Boromeusz, Wasz patron, kiedy w sposób czysty realizował wskazania Ewangelii. Mam na myśli jego służbę człowiekowi choremu i słabemu, gdy fundował przytułki dla bezdomnych Mediolanu, otwierał sierocińce, gdy nakazał otworzyć spichlerze dla ofiar epidemii, a nawet sam podczas jednej z nich karmił codziennie kilka tysięcy ludzi, nie pytając ich zapewne o poziom ich wiary. Miłosierdzie, wrażliwości i służba była tłem jego wielkiej reformy Kościoła. Miłosierdzie, wrażliwość i służba, jako czysta Ewangelia, niech będzie dziś dla nas narzędziem ewangelizacji i sposobem na odważne myślenie o przyszłości Kościoła i tej parafii.
Kochane Siostry i Drodzy Bracia! Pozwólcie, że na koniec, ku zachęcie do ciągłego powrotu myślami i modlitwą do Waszego patrona, przywołam słowa św. Jana Pawła II, które wypowiedział dokładnie 40 lat temu, 3 listopada 1984 r. na placu przed mediolańską katedrą podczas pielgrzymki, którą odbył ku czci swojego imiennika w czterechsetną rocznicę jego śmierci: «Święty Karol był wielkim pasterzem Kościoła przede wszystkim dlatego, że sam szedł za Chrystusem – Dobrym Pasterzem. Szedł wytrwale, słuchając Jego słów i wypełniając je w sposób heroiczny. Ewangelia stała się dla niego prawdziwym słowem żywota, kształtującym jego myśli i serce, decyzje i postępowanie». Najmilsi! Niech jego droga i sposób jej przebywania będzie jednocześnie drogą ku naszej i Kościoła przyszłości: doczesnej i wiecznej. Amen.
ZMIANY DOTYCZĄCE POŁĄCZENIA PARAFII STANISZCZE WIELKIE I STANISZCZE MAŁE
Ze względu na braki personalne w diecezji opolskiej i związaną z tym koniecznością dokonania zmian administracyjnych oraz w trosce o dobro duchowe wiernych, ks. Biskup Andrzej Czaja mianował mnie z dniem 24 sierpnia 2023r. proboszczem ex currendo do Parafii Zesłania Ducha Świętego w Staniszczach Małych. Dlatego zmieni się porządek sprawowania Mszy Św. w niedzielę i w tygodniu.
W związku z powyższym intencje Mszy Św. będą musiały być łączone.
Będzie to pewne utrudnienie dla mnie i dla was drodzy parafianie, które wspólnie z Bożę pomocą będziemy musieli pokonywać.
Wasz proboszcz
ks. Norbert Nowainski